2014/06/07

Rozdział 3.

Gdy chciałam wykrztusić z siebie pytanie o Harre`go przez kotarę wszedł ochroniarz, który poprosił mnie na słówko. Wypuściłam głośno powietrze i ze sztucznym uśmiechem przeprosiłam na chwilę.
- Olivia nie da rady zatańczyć. Jesteś ostatnią deską ratunku. - powiedział oschle 
- Nie mam zamiaru tańczyć. To zdarzyło mi się raz i to był zarazem ostatni taniec w tym klubie. - odpowiedziałam od razu bez zastanowienia
- Szef płaci. - postawił jasny argument
- Ale to nie dla mnie. Ja tu pracuję jako barmanka, a nie tancerka. - zmarszczyłam brwi, gdy mocno chwycił mnie za ramię i szarpnął
- Wrócisz tam i z uśmiechem powiesz że musisz już iść. - szepnął mi wściekle do ucha i po chwili pchnął mnie przez kotarę, jebana ciota. Mogę rękę uciąć że jest nowy. 
- Coś się stało ? - Eliot naglę stanął zaniepokojony na równe nogi 
- Mm.. Muszę już wracać potrzebują mnie, mamy mały problem na pokładzie, a to nie dopuszczalne.. - zachichotałam. 
- Miło było mi Cię tu gościć. - wyciągnął ku mnie rękę
- Powiedz mi czy znasz pewnego chłopaka o imieniu Harry Styles? - musiałam, po prostu musiałam się o niego zapytać. Umarłabym gdybym ominęła taką okazję odnalezienia tego chłopaka.
- Hmm... Mieliśmy jakiegoś Harre`go ale nie jestem pewny. We wtorek jest pogrzeb wszystkich, którzy zginęli. Każdy, który przeżył będzie tam. Może przyjdziesz? - zagryzłam mocno wargę by się za chwilę nie rozryczeć. Nie wiem czy że szczęścia, czy z smutku.
- Jasne, podasz mi adres? - zapytałam nieśmiało
- Może przyjadę po ciebie.. Będzie lepiej - zaproponował znienacka
- Dobrze. - po chwili podałam mu adres i numer telefonu, w razie czegoś. 
- Przepraszam że przerywam - zza kotary wychylił się już inny ochroniarz, bardziej mi znany - Julii potrzebujemy Cię. - pomachałam jeszcze raz, za nim wyszłam z ich przedziału. 
- Co się do cholery tu dzieje ? - zapytałam już jak byliśmy prawię na dole.
- Szef wpadł w furie gdy dowiedział się że Olivia źle się czuję. No wiesz, brakuje tancerek, a klub jest coraz bardziej pełen. Nie możemy zakończyć bez finału, to już tradycja.
- To niech sam zatańczy. - prychnęłam, na co usłyszałam śmiech dwóch ochroniarzy, którzy wypuścili nas ze strefy VIP.
- Wątpię że będzie wyglądał tak seksownie w tych kostiumach jak ty. - puścił mi oczko.
- Gówno mnie to obchodzi. Ostatni raz zatańczę w tej dziurze. 
- Nie nazwał bym to dziurą, za bardzo jest ten klub popularny i luksusowy. - przedarliśmy się przez tłum spoconych ludzi, którzy energicznie poruszali się do znanych remiksów. Nie wierze że się zgodziłam zatańczyć. No dobra, nie zgodziłam, zostałam zmuszona. Nie żeby bym bała się tańczyć, czy nie umiała. Lecz bardziej sens w tym że mam finałowy taniec. Taniec na który wszyscy czekają albo może starcie.
- No nareszcie. - podeszła do nas zniecierpliwiona stylistka, trzymając w rękach krótkie wytarte spodenki, które na pewno odkryją moje pośladki i czarny stanik ze stroju kąpielowego.
Przebrana w skąpe spodnie poszłam na makijaż. Oczywiście, czarne oczy i czerwone usta. Włosy zakręcone na lokówce i dodano parę zmywalnych czerwonych pasemek. Wyglądałam ładnie ale dziwnie. Bardziej kusząco. Kiedy byłam gotowa wyszłam jeszcze zapalić tylnym wyjściem. Musiałam. Wyciągnęłam ze spodenek jednego pomiętego papierosa i zapalniczkę. Mocno się zaciągnęłam, gdy udało mi się go zapalić. Strasznie mi się ręce trzęsą. Raz zatańczyłam tam ale bardziej w grupie i skończyło się to tak że przez cały tydzień nie mogłam się odpędzić od napaleńców. 
Metalowe drzwi się otworzyły, a za nich wyszła jedna z dziewczyn, która również tańczy. 
- Heej. Nie jest Ci zimno? - potarła swoje odkryte ramiona
- Nie, raczej nie. Ten chłód jest bardzo pobudzający. - uśmiechnęłam się do niej
- Stresujesz się ? - spytała, a może stwierdziła
- Tak, to mój drugi raz, nie powinnam tańczyć w finale. 
- Powinnaś jesteś najlepsza. Tańczysz gdzieś? - zapytała czerwonowłosa piękność
- Nie i nie. - dziewczyna zmarszczyła brwi - nie jestem najlepsza i nigdzie nie tańczę.
- Nie myślałaś o tym by do nas dołączyć, no wiesz. Więcej zarobisz.
- Nie myślałam o tym, nawet nie przemknęło mi to przez głowę. To była by ostatnia rzecz którą bym zrobiła by przeżyć, a nawet wolałabym umrzeć. - wyrzuciłam z siebie.
- No cóż szkoda że źle myślisz o tym co robimy. Chodźmy już. -zagasiłam papierosa i weszłam do gorącego pomieszczenia za sceną. 
Wiedziałam dobrze co mam zrobić. Między innymi wejść tam podniecić panów i wygrać bitwę taneczną z jakąś lalką barbie lub kenem. Słyszałam że ludzie zaczęli gromadzić się na boki mocno dopingując. W pewnej chwili usłyszałam:
- GOTOWI NA WIELKI FINAŁ SOLOWY ? - z wszystkich głośników rozszedł się obleśny głos mojego szefa, a potem wielkie owacje, krzyki.
- DZIŚ NASZEJ OLIVI NIE BĘDZIE WIĘC PANIE I PANOWIE PRZYKRO MI NIE MOŻECIE SIĘ PONOWNIE ZETRZEĆ Z MISTRZEM. LECZ MAMY DLA WAS NASZĄ MISTRZYNIE MISTRZYŃ. TAŃCZYŁA RAZ. ZOSTAŁA POKOCHANA PRZEZ TŁUMY JEŚLI JĄ WIDZIELIŚCIE JAK WYGRAŁA Z OLIVIĄ TO GRATULACJE, A CI CO ZOBACZĄ JĄ W AKCJI PO RAZ PIERWSZY TO NAPRAWDĘ MACIE SZCZĘŚCIE BO MOŻLIWE ŻE NIGDY WIĘCEJ JEJ NIE ZOBACZYCIE NA RINGU. PRZEDSTAWIAM NASZĄ BARMANKĘ JULII!!! - wielkie brawa, głośne krzyki, gwizdy. 
Weszłam pomału na ring, bacznie obserwując tłumy, którzy mnie otaczają. Pomachałam, wymusiłam sztuczny uśmiech i stanęłam na środku rozciągając się. 
- JEST KTOŚ CHĘTNY ? NO DALEJ ! -  tłum ucichł, nikt nie wyszedł na ring nikt nie chce ze mną się zatrzeć. Ale nagle jedna czarnowłosa podniosła rękę do góry wchodząc z pewnym uśmiechem na ring.
- OOO! JAK CI NA IMIĘ KSIĘŻNICZKO ? 
- SARA.
- DOBRA JEŚLI BĘDZIECIE GOTOWE DAJCIE ZNAĆ. - obydwie pokiwałyśmy po chwili głową że to jest ta chwila.
- JULII RESZKA CZY ORZEŁ ? 
- ORZEŁ. - szef podrzucił monetę do góry, a ja odruchowo spojrzałam w okno loży #1. Patrzyli na mnie. Obserwowali każdy mój róg, Eliot poniósł mój specjał do góry i pokiwała głową. Moje rozmyślenia przerwał głos.
- ORZEŁ! ZACZYNASZ! - Muzyka z głośników wystartowała, a ja rozpoczęłam show, które jest niebezpieczną grą. 





~*~

Leżałam w łóżku, przykryta po samą szyje pierzyną. Nienawidzę wszystkich głupich chwil, które poświęcam na tęsknieniu za nim. Nienawidzę siebie że usnęłam, że pozwoliłam mu odejść. Jest piąta rano, a ja znów rozżalam się nad sobą. W całym mieszkaniu jest niesamowita cisza. Zawsze była, ale nigdy aż taka. Zamknęłam oczy, a po chwili ogarnęła mnie ciemność. Zaczęłam śnić, znów o nim.

Widzę go idzie w moją stronę z tym niebiańskim uśmiechem na twarzy, był szczęśliwy jak nigdy. Ja również śmieje się, lecz po  policzkach płyną mi łzy. 
- Nie płacz, maleńka - przytulił mnie, a jeszcze bardziej się rozpłakałam że go czuję, znów.
- Po prostu mi Ciebie brakuje. Sama nie daje rady. Tęsknie za tobą. - wyznałam całą prawdę.
- Nawet nie wiesz jak życie bez ciebie boli. Nie pakuj się w kłopoty. - zaczął oddalać się ode mnie, a ja poczułam się jakby znów skazywał mnie na śmierć.
- Nie, nie... proszę nie odchodź znów. Błagam.. - upadłam na kolana dławiąc się łzami
- Musze iść samotnie przez życie... - jego słowa mnie bardzo zabolały.
- Pójdziesz, ale nie wrócisz, ja to wiem! -krzyknęłam w jego stronę. Nie odezwał się już odszedł. Rozpłynął się...


Mój sen przerwał brzęk domofonu, spojrzałam na ekran komórki, który wskazywał godzinę czternastą...












__________________________________________________

Jeśli czegoś nie rozumiecie, pytajcie w komentarzach :)
Na wszystkie pytania odpowiem :)
Jak wrażenia? 
Podobało się? 
Bo ja znów mam odczucie że jest do dupy ... :C

5 komentarzy:

  1. Jak mogłeś odejść nie widzisz że to was niszczy zabrałeś jej sens pie****go życia .Nie ma po co życi . Nie ma dla niej żadnego śwaitła ! Nawet ciemność jest jej daleka . Daleka bo razem z twoim odejściem zabrałeś jej nadzieje , szczeście , miłość . Zostawiłeś pustke i minimalny pierwiastek nadzei . Ty pie***y Harry dlaczego cię jeszczenie ma w jej życiu dla czego pozwalasz by wasza miłość was zniszczyła ? Dlaczego pozwalasz by ją niszczyła . Nienawidze cię . Nienawidze . A tobie Roksana powiem że sama jesteś do dupy ;P Kocham ten rozdział . A to u góry to do Harrego dzi***a dlaczego go jeszcze nie ma ?? Piszesz cudownie Roksi . Też tak bym chciała :) Masz mi dodać następny teraz . Bo znowy bd cie nękać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże ;( hazz? To jest hazza nie? On żyje! Ja to wiem ;**
    Rozdział jak zawsze świetny.
    Dzięki
    Dzięki
    Dzięki;*
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry musi żyć!!! Kocham tego bloga jak moją mamę!!!! Dziekuje za rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  4. On chce ją zostawić? :(:'(:'(:'(:'( On chce żyć bez niej? :'(:'(:'(:'( Bożeee nie błagam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział?
    Nie dam ci spokoju :D
    Jezzu boje sie i jednocześnie chce tego 4-ego rozdziału dzięki że tłumCzysz kocham cię !!!!

    OdpowiedzUsuń