2014/05/28

Rozdział 2.

Przecieram oczy, po czym spoglądam na budzik, który wskazuje osiemnastą dwadzieścia cztery. Czuje że straszna susza mną zawładnęła, a głowa pulsuje od bólu. Gratulacje Julii, tak się doprawiłaś że nic nie pamiętasz, masz strasznego kaca, a w dodatku za półtorej godziny zaczyna się twoja zmiana.- karci mnie moja podświadomość, która jest bardzo upierdliwa.
Leże jeszcze w ciepłym łóżku patrząc nieobecnym wzrokiem w okno, które jest na przeciwko. Brak rolet ma swoje plusy jak i minusy. Kocham wyglądać przez to okno, ponieważ czuję się jakby czas stanął, a ja mogę być obserwatorem pobocznym. Nie gram żadnej roli w komedii pod tytułem " Świat & Życie ".
Po chwili już nie mogę wytrzymać i biegnę w kierunku kuchni, po coś co mnie nawodni, a przede wszystkim uśmieli mój ból głowy. Kuchnia do której wbiegam jest brązowo-beżowa, białe szafki, piec, umywalka i stół z trzema stołkami to wyposażenie mojej " bogatej " kuchni. Otwieram lodówkę, ale widzę tylko spleśniałego pomidora, dwie marchewki i starą pizze, aaaa...  i jak mogłam zapomnieć o światełku. Dobra, muszę wybrać się na porządne zakupy. Podchodzę do umywalki, w której stoją dwa kubki. Biorę jeden i dokładnie myje, a później nalewam sobie zimnej kranówki. Kiedy w błyskawicznym tępię wypijam cały, nalewam sobie ponownie tylko tym razem kładę na stole i wyciągam trzy tabletki na kaca. Łykam je bez problemu. Zabieram swoją wodę do pokoju z powrotem, muszę porozmawiać z Lukiem. W mojej głowie są tylko przebłyski, a w dodatku dość nie wyraźne. Poszukuje komórkę, która znajduję się tam gdzie nigdy bym jej nawet po pijaku nie dała. Czyli ładnie położona na stoliczku koło łóżka. Mój telefon zawszę gdzieś się wala albo jest gdzieś zagubiony w moim posłaniu. Wykręcam numer przyjaciela, lecz na samym początku wita mnie poczta głosowa. Ciężko wzdycham, będę musiała potem spróbować. Idę do niewielkiego salonu by włączy radio na mojej ulubionej stacji. Po czym kieruję się do łazienki, niebiesko-białej łazienki. Muszę się odświeżyć, ponieważ niezbyt atrakcyjnie pachnie. Na początku biorę swoją "szopę" i spinam w niedbałego koka. W tanecznych ruchach ściągam koszulkę Harre`go i resztę swojego ubioru, czyli moje damskie bokserki. Nie mam pojęcia również w jak się ubrałam, kurczę nic nie pamiętam, a to mnie najbardziej irytuje. Stoję przed prysznicem.. ciepła czy zimna? Próbuje dokonać wyboru. Ciepły da mi rozluźnienie, a zimny mnie obudzi. Wchodzę pod i szybkim ruchem odkręcam kurek z zimną.
 - O KURNA! - zaczynam piszczeć przez temperaturę wody. Po dłuższej chwili się przyzwyczajam i zaczynam myć swoim ulubionym żelem pod prysznic, ciało. Piękny zapach wanilii roznosi się po łazience. Zaczynam fałszować do mojej ulubionej piosenki, która wydobywa się z radia. Co drugie zdanie się mylę przez co śmieje się w niebo głosy. Teraz nalewam sobie owocowy szampon na rękę i wmasowuje sobie we swoje długie brązowe oczy.
Nagle czuje czyjąś dłoń, która jeździ wzdłuż mojego ciała, jego dłoń... Wstrzymuje oddech, a buteleczka z szamponem mi wypada, robiąc nie dłuży hałas. Powoli odwracam się, chcę spojrzeć w jego zielone oczy. Ale moje serce się zatrzymuje gdy... nikogo nie ma. Zaczynam świrować. Chyba naprawdę będę musiała się zgłosić do psychiatry. Czy moja głowa tak bardzo chcę go z powrotem że sama sobie wytwarza jego dotyk, obraz?
Szybko spłukuje z siebie pianę, a potem drżącą ręką biorę biały ręcznik. Owijam swoje ciało puchatą tkaniną i wychodzę. Jest mi zimno i dziwnie dobrze. 
Podchodzę do lustra, na sam widok chcę się zapaść pod ziemie. Sine cienie pod oczami, parę siniaków na szyi. Moje oczy się rozszerzają do nienaturalnych rozmiarów. - Co jest kurwa ?! - przejeżdżam po dwóch śladach na mojej skórze. Muszę naprawdę spotkać się z Lukiem. 

Godzina później...


Ubieram swoje czarne buty z ćwiekami, a na ramiona zarzucam skórzaną kurtkę. Całość prezentuje się tak: 
I tak stoję za barem, a szef nie oczekuje od nas żadnych fartuszków. Ważne by dobrze lać drinki. Tak, moja praca to ciągłe imprezy. Można tak ująć. Przed wyjściem jeszcze raz próbuje dodzwonić się do tego głupka. Ale oczywiście, zaś ten irytujący głosik w słuchawce mnie wita. Gaszę wszystkie światła i wychodzę. Na klatce schodowej panuj ciemność. Przyzwyczaiłam się już, nie boję się. Nie potrzebuje włączać światła by zamknąć dokładnie drzwi na trzy spusty. Nie mam czasu pukać już do mojego sąsiada, pewnie śpi zalany w trupa.
Klub w którym pracuje nie znajduje się daleko od mojej kamienicy, więc chodzę na nogach. Przechodzę przez most, który jest bardzo ruchliwy i przez mały park, na skróty. Już widzę neonowy napis " LIFE NIGHT ", przechodzę przez ulicę. Dwumetrowy, napakowany ochroniarz z złowrogą miną i trochę niższy ale również z mocno wyrzeźbioną sylwetką stoją koło drzwi wejściowych. 
Omijam bardzo długą kolejkę, na co spotykam się z niezadowoleniem. 
- Paul i Claiton, dobrze was widzieć - uśmiecham się pogodnie na przywitanie
- Julii - Claiton otwiera ramiona by zaraz mogła w nie wpaść - nie było Cię wczoraj - stwierdza.
- Daj spokój stary, od dwóch lat nie miała ani jednego dnia wolnego - odzywa się tym razem Paul, również mnie przytulając, a raczej unosząc nad ziemią. Zaś słyszę jęki i przekleństwa z kolejki, ale ich to mało co obchodzi. 
- Wczoraj to ja imprezowałam, opijałam swoją dwudziestkę - śmieje się, Claiton prosi mnie na bok, posłusznie idę za przyjacielem. Mam jeszcze czas do rozpoczęcia się zmiany.
- Hmm... Julii tak sobie myślałem że może masz ochotę na kolacje ? - od początku pytania się jąka, ale gdy kończy je wymawiać kopara mi opada.
- Emm... Clation. Bardzo chętnie ale teraz nie mam czasu, innym razem. - kłamię i posyłam mu przepraszający uśmiech.
- No dobrze, ale pamiętaj o mnie. - mruga do mnie na co chichocze. Kiedy kieruje się do szklanych drzwi, Paul mnie uprzedza i otwiera je przede mną. 
- Dzięki - obdarował mnie swoim uśmiechem. 

Oczywiście pierwsze co mi się rzuciło w oczy to hol prowadzący do małej sali z DJ`em, łazienek, do loży normalnych jak i dla VIP`ów i największej sali z barem. Po drodze chłopcy z ekipy ochroniarskiej mnie przywitali przyjaźnie, a panie które tańczą posyłały zabójcze spojrzenia. Byłam jedną kobietą, która pracowała w barze, resztę pań zajmowały się tańcem, flirtowaniem i może kelnerowaniem. Do sali VIP mogły wejść tylko wybrane dziewczyny przez naszych gości. Po drodze wstąpiłam do szatni, wyglądałam jak normalna "imprezowiczka" , a nie do pracy. 
- Witaj Julii - usłyszałam przyjazny głos.
- No cześć Bruno, weźmiesz moje rzeczy, bo ostatnio za barem chyba nie jest zbyt bezpiecznie. 
- Oczywiście, dla naszej księżniczki wszystko. 
- Bruno. - upomniałam bruneta o niebieskich oczach. 
Podałam mu torebkę i kurtkę za gorąco na nią. Od razu wyłączyłam jeszcze telefon by nie wydzwaniał tu. Kiedy zabrał ode mnie rzeczy, spojrzałam na zegar nad wieszakami. Za dwie minuty zaczynam zmianę. Pomachałam przyjacielowi i ruszyłam do baru.
Stał tam już Tymon z Olivią. Jedyna dziewczyna z którą się przyjaźnie. 
- Ooo Julia. - Pomachał mój afro-amerykański przyjaciel z czekoladową skórą.
- No cześć, co się stało ? - Olivia siedziała ze spuszczoną głową i szlocha. 
- Nic, po prostu źle się czuję... - odezwała się blondynka, zachrypniętym od płaczu głosem.
- Na pewno ? - spytałam zmartwiona
- Tak, muszę iść.. - wstała i chwiejnym krokiem poszła za scenę.

Stanęłam za barem, który był bardzo długi. Dziś jest sobota, będzie pewnie duży ruch, a przez to że zwolnili jednego barmana, a drugi się rozchorował. Byliśmy zdani na pastwę losu. W naszą stronę zaczął iść wysoki, chudy w garniturze mężczyzna po trzydziestce. 
- Szefie ? - Tymon odezwał się pierwszy, prawie stając na baczność.
- Dziś macie być perfekcyjni, mamy ważnych gości.  - odezwał poważnym, niskim głosem.
- Tak jest! - znów Tymon, jest świetnym gościem, lecz strasznie się podlizuje.
- Juliia ?
- Tak, tak.. -powiedziałam znudzonym tonem.

Odszedł, a w klubie zaczęło się gromadzić duża grupa imprezowiczów. Strasznie mi się dłużyło, monotonność. Czyli:
Zamówienie;
Zaloty;
kosz;
odejście od baru;

Nic specjalnego. Po około dwóch godzinach podszedł do nas ochroniarz z sali VIP.
- Tak? - odezwałam się, gdy zamiast do wolnego Tymona czekał na mnie, aż skończę wydawać zamówienie.
- Stolik VIP#1 prosi o butelkę dobrego szampana i twój specjał. DrinkJULLS. 
- Dobrze, która kelnerka? - spytałam się gdyż nie wiedziałam kogo wysłać z zamówieniem, a tam na górze wybierają alkohol i dziewczyne. 
- Ty. - moje oczy wyszły z orbit po tych słowach. Byłam w loży dla VIP`ów ale nigdy w #1.
Tacka z chłodzonym szampanem i moim drinkiem była już gotowa, tylko czekała na zaniesienie. Wzięłam ją w jedną rękę i postawiając krok za krokiem byłam przed wejściem. Ochroniarz, który składał u mnie zamówienie od razu mnie wpuścił. Szłam po kolorowych schodkach, uważnie się wpatrując by zamówienie dotarło w całości.
Poszłam na sam koniec do miejsca #1, które kryło się za kotarą, a cały widok na sale dużą miał zza wielkiego okno-ściany. 

W sali siedziało dwóch mężczyzn.



Obydwaj blondyni, jeden wyglądał bardziej przyjaźnie, a drugi bardzo tajemniczo. 
Położyłam tacę na szklanym stoliku.
- Dziękujemy. - odezwał się ten "dobry", w odpowiedzi posłałam mu promienny uśmiech. Miałam już wychodzić lecz ten w kącie chwycił mnie za rękę. 
- Zostań. - patrzył na mnie swoimi zielonymi oczami, od razu zaczęłam go porównywać do Harre`go. Skinęłam głową potwierdzająco. 
Wiedziałam że bym dostała mega opiernicz za nie dobre traktowanie klientów. 
- Jak masz na imię ? 
- Julii.
- Ja jestem Eliot, a ten w kącie to Zack. Wybacz mu dopiero wróciliśmy z misji samobójczej. A dziś opijamy, za tych którzy nie wrócili. - moje oczy zaszły łzami. Może znają Harre`go. Może wrócił razem z nimi, a może jest w tym klubie. 



__________________________________________________________
Hej. :)
Kolejny rozdział. Jest tu wiele nowych osób, ale nie są to ważne osoby. Ci którzy może będą w dalszych częściach, ale pobocznie to dałam gif`y.



Proszę o komentarze i rozsyłajcie, polecajcie: Heart On Fire :)


/ Rory♥

3 komentarze:

  1. ZAJEFANY ROZDZIAŁ !!!! Kocham , kocham i jeczsze raz kocham . Chcę następnyy . Ablbo wg napisz cały sezon tak za jednym razem ;) No nie nadal nie ma Harrego ON MUSI BYĆ !! Bo jak nie to sobie przyjde do ciebie w nocy i cię posawie na nogi :*** Następny jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <3 Chce next już <3
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarąbisty!!! Czekam na nexta z niecierpliwością!!! Mam nadzieję, że faktycznie znają Harry'ego!
    Buziaki =*

    OdpowiedzUsuń